Slideshow

Chwila cierpliwości...

Rozczarowania

Na sam koniec smutna historia upadku Bogini. W Indiach Melka była noszona na rekach – dosłownie i w przenośni. Kiedy Max krył się przed ciemnymi rękoma chcącymi go pogłaskać Melaczka wystawiała swoja puciowatą, wyszczerzona paszczę na głaski.
- Patrzcie na mnie, jestem piękna – krzyczała całą sobą nasza roczna córeczka.
Na lotnisku w New Delhi wzbudzała jeszcze zachwyty. W samolocie do Europy łapała uśmiechy hinduskiej części pasażerów. Na lotnisku w Helsinkach miała już problem ze zogniskowaniem na sobie spojrzeń. W samolocie do Polski, wśród wypranych, burych, bladych rodaków stała się rozwrzeszczanym dzieciakiem, które wszystkim przeszkadza maszerując wśród siedzeń. Strasznie przykro było patrzeć w te wielkie zdziwione oczy: Mamo, dlaczego oni mnie nie widzą?

Ale dlaczego?