Prawdziwa
przygoda nie zna granic - czytaj, nie musisz ich przekraczać, żeby
przeżyć przygodę. My przynajmniej w to wierzymy. I to mocno.
Męskie zabawy w poważne sprawy, czyli jak rozniecić ogień |
Kiedy więc pada pytanie czy mamy iść w kierunku z którego
przyszliśmy, czy we wręcz przeciwną stronę, gdzie nie mamy gwarancji czy
przejdziemy, zwykle wybieramy to drugie. I choć Alex w trakcie marudzi,
że:
- musi nosić cały nasz bajzel na własnych plecach
- znów się gubimy
- kolejny raz przedzieramy się przez krzaczory
to zawsze na koniec jest zadowolony i szczęśliwy z nowej przygody.
Tak było i tym razem kiedy kręcąc się po lasach Zalesia
Dolnego żeńska część ekipy uparła się na eksplorację mocno wątpliwych
terenów. I było warto! Skakaliśmy przez płoty, przez które wcześniej
przerzucaliśmy dzieci i wózki, przedzieraliśmy się przez krzaki,
wpadaliśmy w dziury. A jakby tego było mało, na koniec spotkaliśmy
miłośnika broni, podobnego Alexowi, który z uznaniem obejrzał naszą
drewnianą dwururkę i jeszcze prawdziwą procą dał postrzelać. I nawet
paskudny wypadek na strzelnicy (uwaga - nawet strzelanie owocami róży
może być groźne dla zdrowia i życia nieletnich) nie zepsuł nam humorów.
No, przynajmniej nie na długo.