Każda okazja jest dobra na ognisko. Zwłaszcza w towarzystwie wspaniałej kompani.
Dlatego Max nie musiał nas długo namawiać, żeby urządzić mu wyjątkowe urodziny na plaży. Dopilnowaliśmy wszystkiego: zamówiona pogoda (dzięki KK), wielka przygoda (przedzieranie się przez błota), skrzynia skarbów (wielkie dzięki dla wszystkich za jej wypełnienie - takich "niepotrzebności" się nie spodziewaliśmy), a po zapadnięciu zmroku gorąca herbata od Wujka.
Sobotnie ognisko tylko zaostrzyło nam apetyt na kolejne spotkania w terenie:)