Slideshow

Chwila cierpliwości...

Plaża dzika plaża

Nieopodal domu mamy nasz mały raj. Piach, rzeka, ptaki i (przynajmniej jak do tej pory) względne pustki. Oswoiliśmy kawałek Wisły. Plaże, gdzie nie ma lanserów, knajp, straży miejskiej. Zero infrastruktury. Kilku nudystów gdzieś w oddali, czasami psiarze, dzieciaci jak my, którym nie spieszno się ścigać trasą gdańską nad tłoczne morze. Komary? Bywają. Sporadycznie zabłąka się kładowiec przeganiany krzywym wzrokiem plażowiczów. Można siedzieć od rana do wieczora, kończąc dzień przy ognisku. Bez pośpiechu. Z dobrą książką czy szkicownikiem na kolanach. Bez względu na pogodę.