Slideshow

Chwila cierpliwości...

Do Indii, czyli gdzie?


Startujemy i kończymy naszą podróż w New Delhi. Ale co zrobić przez dwadzieścia dwa dni pomiędzy? Co tym razem zobaczyć? Listę „chciejstw” mamy długą. Ogranicza nas czas oraz budżet. Także długość podróży, bo nie chcemy fundować dzieciakom maratonów komunikacyjnych. Powiedzmy szczerze – sobie nie chcemy tego fundować. I Max i Melaka z pewnością szybko znajdą wspólny język z współpasażerami, ale czy my mamy ochotę przez kilkadziesiąt  godzin non-stop być główną atrakcją podróży? Raczej nie. Wystarczy nam te kilkanaście z wianuszkiem adoratorów.
 Dodatkowym bonusem z podróżowania z dziećmi jest spowolnienie i zbliżenie się do realiów zwiedzanego kraju, dlatego decydujemy się że nie będziemy pędzić. Minimum pobytowe to trzy dni na miejscu. Szukając kompromisu między ambicjami a czasem jakim dysponujemy i przewidywanymi możliwościami całej ekipy rysujemy kolejne wersje trasy. Wersja końcowa to kokardka: New Delhi – Rishikesh – McLeod Ganj – New Delhi – Udajpur – Budnii – New Delhi. Z przyległościami. Ofiarą kompromisu padł Amristar. Trudno, dzięki temu mamy jeszcze przynajmniej jeden powód, żeby wrócić kiedyś na subkontynent.

Trasa 2012