Slideshow

Chwila cierpliwości...

Na rympał

Prawdziwa przygoda nie zna granic - czytaj, nie musisz ich przekraczać, żeby przeżyć przygodę. My przynajmniej w to wierzymy. I to mocno.

Męskie zabawy w poważne sprawy, czyli jak rozniecić ogień
Żeby przygodę znaleźć nie można być osobą strachliwą, bo przygody lękliwych ludzi się najwyraźniej boją. Relacja jest wiec prosta - im mniej się boisz tym większą masz szansę na przygodę (choć w skrajnych wypadkach dochodzi do głupoty i przygód nie miłych).
Kiedy więc pada pytanie czy mamy iść  w kierunku z którego przyszliśmy, czy we wręcz przeciwną stronę, gdzie nie mamy gwarancji czy przejdziemy, zwykle wybieramy to drugie. I choć Alex w trakcie marudzi, że:
- musi nosić cały nasz bajzel na własnych plecach
- znów się gubimy
- kolejny raz przedzieramy się przez krzaczory
to zawsze na koniec jest zadowolony i szczęśliwy z nowej przygody.

Tak było i tym razem kiedy kręcąc się po lasach Zalesia Dolnego żeńska część ekipy uparła się na eksplorację mocno wątpliwych terenów. I było warto! Skakaliśmy przez płoty, przez które wcześniej przerzucaliśmy dzieci i wózki, przedzieraliśmy się przez krzaki, wpadaliśmy w dziury. A jakby tego było mało, na koniec spotkaliśmy miłośnika broni, podobnego Alexowi, który z uznaniem obejrzał naszą drewnianą dwururkę i jeszcze prawdziwą procą dał postrzelać. I nawet paskudny wypadek na strzelnicy (uwaga - nawet strzelanie owocami róży może być groźne dla zdrowia i życia nieletnich) nie zepsuł nam humorów. No, przynajmniej nie na długo.